„Wszystko co powinieneś wiedzieć zanim umrzesz”

Tekst: Aleksandra Kurowska-Susdorf
· 08.07.2021

O śmierci należy mówić z pewnego rodzaju pokorą jak pisał Stanisław Rosiek [1], nie przegadać jej istoty, nie przesadzić ze stylem. I to odnalazłam w książce Małgorzaty Węglarz, która jest otwarta na doświadczenia innych, prezentuje wiele życiowych anegdot opowiedzianych prostym językiem. Okładka i tytuły rozdziałów od razu zachęcają, aby podążyć w podróż za autorką, jak choćby „Budka z hot-dogami i trupem zakładnikiem”!  Można kochać retrotopię [2], wspólnoty communitas, która ratowała jednostkę przed zniewalającym doświadczeniem innej śmierci, fascynować się tradycjami pogrzebowymi naszych przodków, studiować rytuały, zabiegi magiczne i próbować zrozumieć jak te kulturowe wzorce oswajały lęk, jak jednoczyły społeczność w obliczu chaosu śmierci. Dla fascynatów tradycji zwroty „zabobony” czy „przesądy” zgrzytają w obliczu drobiazgowych, często mitycznych wręcz zabiegów o dobro zmarłego, głębokiej troski o jego ciało również po śmierci, a w ostateczności, gdy ten zagrażał żyjącym, posuniecie się nawet do dekapitacji. Dla miłośnika kaszubskich rytuałów pogrzebowych [3] szybki bieg przez ogólnopolską syntezę wierzeń i zabiegów około pośmiertnych pozostawia niedosyt.

Jak mówi jeden z rozmówców, wiele mitów narosło wokół umierania i śmierci. I to stwierdzenie mnie urzekło – mity którymi się karmimy, żeby przetrwać kryzys, nie wiedzieć lub nie rozumieć za dużo. W Weberowskim „Odczarowanym świecie” [4], pamiętając o drgającej w nas, zaraz pod warstwą świadomości potrzebie magii, czas wejść głębiej w pewne chłodniejsze rejony. Autorka, Małgorza Węglarz, ustami swoich rozmówców, opowiada o konkretach; co i jak dzieje się z ciałem w chwili umierania i po śmierci, na co nie możemy się godzić i gdzie należy zachować czujność, szczególnie gdy prawo pogrzebowe [5] zostaje daleko w tyle za pędzącymi realiami świata współczesnego. Do tej wędrówki zaprasza autorka książki Wszystko co powinieneś wiedzieć zanim umrzesz. Tajemnice branży pogrzebowej. Za tę lekturę jestem wdzięczna, mój świat magii rytuałów otworzył się na bardziej realistyczne obszary związane z umieraniem. I nie ukrywam, momentami lektura przyprawiła mnie o dreszcze!

To książka, przy której szeroko otwierałam oczy! Próbowałam ją czytać w pociągu, na plaży, ale to się nie udawało. Musiałam znaleźć miejsce wyciszenia, odosobnienia, usiąść pod drzewem, i tam znaleźć przestrzeń na wybrzmienie wielu burzliwych emocji. 

Po stracie kogoś bliskiego trzeba zająć się pilnie pochówkiem. I tu wszystkich żałobników łączą wspólne emocje: bezradność i smutek. Autorka, poprzez wywiady z pracownikami branży funeralnej zachęca do czujności przy wyborze zakładu pogrzebowego, wyposaża w podstawową wiedzę przeciętnego Kowalskiego, który bez potrzeby do zakładu pogrzebowego przecież nie wchodzi. O co warto pytać? Teraz już wiem – czy zakład ma swoją chłodnię, swoje karawany? Czy sanepid w ogóle ma co kontrolować? Potrzeba nam tej czujności, jeśli prawo mamy takie, że zakład pogrzebowy może prowadzić każdy, nie zależnie jakie ma wykształcenie, kompetencje, doświadczenie. Trudniej w Polsce założyć budkę z hot-dogami niż usługi pogrzebowe, jak wspomina jeden z rozmówców Krzysztof Wolicki, wieloletni prezes Polskiego Stowarzyszenia Pogrzebowego. Tak więc bądźmy uważni – dbajmy o swoich ukochanych również po ich śmierci, dbajmy o ich ciała, pomyślmy, że poza etyką w którą tylko pozostaje wierzyć, konieczna jest troska rodziny i czujność. Pytajmy, sprawdzajmy. Tam gdzie brak jasnych regulacji prawnych, jesteśmy tym bardziej narażeni na nadużycia.

Autorka też dzięki wywiadom wyciąga na światło dzienne tajniki pracy tanatopraksji i tanatokosmetyki. I tu pojawia się niespodzianka – nawet profesjonalista z długoletnim stażem przyznaje, że boi się śmierci. Śmierci własnej i swoich najbliższych. Praca z nieboszczykiem nie uodparnia na podstawowy egzystencjalny lęk. Nie znieczula. Profesjonaliści branży funeralnej nie boją się zmarłych, natomiast, pewnie jak każdy z nas, boją się umierania – bo i tu, za drzwiami prosektorium, spowite jest ono pewną tajemnicą.

To książka, która każe przystanąć na chwilę przed witryną zakładu pogrzebowego, zmusza do myślenia o śmierci bliskich i śmierci własnej. Tutaj zatrzymałam się dłużej, długo czytałam te krótką lekturę – część kwestii musiałam od razu przedyskutować ze znajomymi, część wbiła mnie w fotel, musiałam dać sobie czas, ukoić emocje, popłakać zwłaszcza gdy rozmówcy wspominali historię, które zapadły im w serce, jak te gdy pojawia się śmierć dziecka. Każdy przyznaje, że to najtrudniejsza część pracy. Czytając wypowiedzi praktyków poznajemy lepiej naszą ludzką naturę, jeden z rozmówców mówi; „Do końca raczej ludzie nie chcą wiedzieć.” W kwestii śmierci szukamy schronienia, którym jest jakaś doza tajemnicy, niewiedzy z którą nam dobrze. Ja jednak sądzą, że wiedzieć i pytać to nasz obowiązek. Do tego również zachęca autorka książki, dopytując swoich rozmówców o tajniki pracy.

Edukacja i poszerzenie horyzontu

Dla kogo jest ta książka – na pewno dla ciekawskich ale i dla specjalistów i fascynatów zainteresowanych tą tematyką. Uwierzcie mi, nawet oglądając seriale kryminalne nie poznacie tyle wątków co z książki Wszystko co powinieneś wiedzieć zanim umrzesz. Tajemnice branży pogrzebowej. Interesujący jest kontekst problemów językowych i różnych negatywnych konotacji – trudno nam o śmierci rozmawiać, bo nie znajdujemy odpowiednich słów. Niektóre jakby skamieniały, wydają się pochodzić z zaprzeszłości, inne przywołują czasy wojny czy ideę socrealizmu. W Polsce zwroty; krematorium, leśne cmentarze czy nawet towarzysz noszą ładunek historyczny.

Z tej lektury dowiemy się nie tylko co to są plamy opadowe, ostatnie tchnienie, czy jak zabezpieczyć ciało przed wyciekami. Co to jest płynna kremacja, ekopogrzeb lub kontaminacja pośrednia. Zobaczymy, jakich wyborów dokonują nasi rodacy. Krzywdzące byłoby uogólnianie, konieczne wręcz wydaje się przedstawienie bardziej drobiazgowych podziałów na porozbiorowe, do dziś fantomowe podziały Polski. Jak mówią sami profesjonaliści choćby odsetek kremacji znacznie się różni gdy mowa o wschodniej ścianie.  Moją uwagę przykuły opowieści osób sprzątających mieszkania po zgonach. My, Polacy, naród zbieracki, od pokoleń gromadzący różne „przydasię”, czasami nie wiemy co czynimy! Wyciągając pozostawione sprzęty, meble z kontenerów i śmietników, nic przecież nie może się zmarnować. A te rzeczy mogą pochodzić z mieszkań nieboszczyków, w których martwi przeleżeli miesiące. To wiąże się z dużym niebezpieczeństwem dla naszego zdrowia! Ale też pokazuje, że obojętność społeczna na zniknięcie sąsiada jest tragiczna w skutkach. Potrzeba większej troski o drugiego, zwykłej uważności.

To zdecydowanie lektura o życiu, które toczy się wokół czyjejś śmierci. Od umierania, do ostatniego tchnienia, po rozkład ciała i jego przechowywanie, zabiegi na nim wykonywane: tanatokosmetykę, tanatopraksje czy, choć w Polsce nadal rzadko, balsamacje, aż po organizację pogrzebu. Jest też wątek bardzo ważny – towarzyszenia w żałobie i rodzącej się w Polsce potrzebie życzliwego rozmawiania o śmierci, na co wskazuje powstanie Instytutu Dobrej Śmierci. Wszystko to, co jako społeczeństwo robimy wokół śmierci. Od zaprzeczania, bagatelizowania poprzez konfrontację i akceptację.

Pracując ze zmarłymi trzeba kochać życie

Książkę poleciłabym przede wszystkim pracownikom zakładów pogrzebowych, mistrzom ceremonii świeckich, doulom umierania, towarzyszkom w żałobie, psychologom, księżom, pracownikom i wolontariuszom hospicjów. Każdemu, kto pracuje na co dzień z ludzkim dramatem. To dla was, nie jesteście sami, gdy płaczecie w pracy i nie jest to wcale dowód na bycie nieprofesjonalnym, tylko na ludzką nutę empatii. Jak w każdej pracy pojawia się rutyna, pośpiech i błędy, opór przed wykonaniem usługi dla konkretnego klienta. Powracające, natrętne wspomnienia, żal o pewne decyzje, zaniechanie reakcji.

Są mity, często krzywdzące wokół tego, co się dzieje za zamkniętymi drzwiami kostnicy. Dla jednych to praca, a dla drugich misja. Jest wreszcie społeczny problem samej żałoby, zniecierpliwienie i wręcz ponaglanie, żeby wszystko już wrócił na stare, znajome tory. Doświadczenie śmierci w rodzinie, które jak w soczewce pokazuje jakość relacji i wartości. W obliczu straty dowiadujemy się więcej o ludzkiej naturze. Lecz jak mówi jeden z rozmówców, w tej pracy jest jeden, konieczny warunek; „Pracując ze zmarłymi trzeba kochać życie” i dodam od siebie – nie bagatelizować jego przejawów czyli też smutku, żalu, zwątpienia, ale i dumy czy radości z wykonywanej pracy.

Gdy w obliczu śmierci tracimy poczucie własnej sprawczości z pomocą przychodzi rozmowa, otwarcie się na drugiego człowieka, który chce słuchać. Musimy szukać mostów – przy często prostych codziennych czynnościach. Czasem temat śmierci trzeba „rozdrobnić”. Pamiętam, kiedyś na wykładzie na Uniwersytecie w Bath, jedna z profesorek powiedziała You can’t eat an elephant at once – nie da się niektórych kwestii pojąć w całości, trzeba wielu podejść, trzeba wgryzać się w temat kawałek po kawałku. Zrobić to dla siebie i innych. Dla swoich dzieci, które skonfrontują prędzej czy później przedstawione im przez dorosłych wizje umierania z tym, co oferuje Internet – brutalne egzekucje, zdjęcia z sekcji zwłok, nagrania z ekshumacji czy pomysły o których nikomu się nie śniło, jak kamerki montowane w trumnach pokazujące rozkład ciała krok po kroku.  Książka zachęca do czujności, ale i do samego myślenia o śmierci – pytajmy, planujmy, rozmawiajmy i uczmy się słuchać. A gdy trzeba usiądźmy przy drugim człowieku i nic nie róbmy, po prostu bądźmy.

Już poza protokołem…Gratuluję autorce, nie jesteś sama! Każda praca, w której mówimy o śmierci, spełnia człowieczy obowiązek wobec życia!


[1] Rosiek S., Wymiary śmierci, Wydawnictwo Słowo-Obraz-Terytoria, Gdańsk 2010

[2] Bauman Z., Retrotopia. Jak rządzi nami przeszłość?, PWN, Warszawa 2018

[3] Kurowska-Susdorf A., Oswoić śmierć. Edukacyjny potencjał kaszubskich rytuałów pogrzebowych, PWN, Warszawa 2019

[4] Weber M., Racjonalność, władza, odczarowanie, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2011

[5] Ustawa o cmentarzach oraz chowaniu zmarłych z 1959 roku

  W Instytucie Dobrej Śmierci chcemy tworzyć nową jakość opieki nad tymi, którzy odchodzą i wsparcia dla tych, którzy zostają. Jeżeli nasza filozofia przemawia do Ciebie, możesz wesprzeć nas i nasze projekty - będzie nam bardzo miło!