Wychodząc poza antropocentryczny horyzont zajmę się pochówkiem zwierząt o specjalnym statusie. Proces domestyfikacji zwierząt, w którym wychodzą one z ról służebnych, utylitarnych i stają się one równoprawnym członkiem rodziny, określanym, jako “pupi”’ czy “pociecha”, to w Europie i Stanach Zjednoczonych – przynajmniej na tę skalę – zjawisko współczesne.
Początkowo pojawia się ono w kulturze dworskiej, gdzie psy służące do polowania stają się ulubieńcami swoich państwa, jak również konie. Obecnie przynależy ono przede wszystkim do kultury mieszczańskiej, wraz z jego stylem życia i wraz z planowaniem terenów zielonych, rekreacyjnych w planach urbanistycznych. Owym domownikom: psom, kotom, chomikom, świnkom morskim, szczurom, fretkom, popularnym w ostatnich latach królikom, gadom i innym gatunkom przyznany został status autonomii, podkreślany w formie indywidualnego imienia. Nierzadko jest to imię ludzkie, w czym wyraża się antropomorfizacja i uznanie go za pełnoprawnego członka rodziny.
Cmentarze zwierząt
Stąd i śmierć pupila jest przeżywana dramatycznie. Osierocona rodzina pragnie też pożegnać się i pochować zwierzątko. Pojawiające się od końca XIX wieku w USA i Europie (np. w Londynie na terenach Hyde Parku) cmentarze zwierząt, w Polsce¹ zaistnieją dopiero w drugiej połowie XX wieku. Przez długie lata zwierzęta były chowane nielegalnie poza miastami, w lasach i na działkach, a także w parkach miejskich, lub oddawane w ręce weterynarzy przekazujących je do utylizacji. Pierwszy w Polsce cmentarz dla zwierząt “Psi los” powstał w 1991 roku w Koniku Nowym pod Warszawą. Na jego terenie pochowanych już jest kilka tysięcy stworzeń.
Następnie powstały cmentarze w Szymanowie pod Wrocławiem (“Tęczowy Most”), w Pile (“Łąka pupila”), w Rzędzianach w białostockim (“Cmentarz małych zwierząt”), w Ropczycach w podkarpackim (“Granica”) i w Katowicach. W Szymanowie (a ostatnio w Katowicach) powstało również pierwsze zwierzęce krematorium. Opiekun może pupila uroczyście pożegnać i odebrać urnę z prochami. Kolejne są planowane w Łomiankach, w Bydgoszczy i pod Krakowem. Obecnie można zakupić cały asortyment funeralny dla godnego pochowania zwierzęcia: trumnę, urnę, płytę nagrobną, tabliczkę, znicze, kwiaty.
W niedzielę najbliższą święta św. Franciszka – patrona zwierząt – obchodzone są zwierzęce Zaduszki. Na cmentarzu w Koniku Nowym pojawia się kilkadziesiąt osób. Podobnie, jak na cmentarzu ludzkim, odświeżają oni groby: czyszczą płyty, zapalają znicze, składają kwiaty. Na płytach umieszczane są często fotografie zwierząt, obok imienia, dat urodzin i śmierci. Cmentarz zwierzęcy jest jednak w swym wystroju pogodny: przy kwaterach kręcą się kolorowe wiatraczki, baloniki, na płytach znajdują się zabawki, ceramiczne figurki zwierząt, pluszaki, serduszka, kasztany, szyszki, czy orzeszki. Jak mówi właścicielka zmarłej suczki:
„Nie wyobrażałam sobie, żeby utylizować… A tutaj to można zawsze przyjść. Bo pamięć to jednak pozostaje. Tyle lat ze sobą, to był członek rodziny i nie da się zapomnieć. Trzeba pamiętać.”²
Pogrzeb odbywa się w obecności najbliższej rodziny, która wcześniej umawia się z miejscowym grabarzem. Zwierzę przywożą często zawinięte w ulubiony kocyk. Do grobu wkładane są również zabawki i pożywienie. Właścicielka zmarłej suczki wspomina:
„Miała jeszcze w kocyku koło swojej mordki dwie jej kokardki, piłeczkę, którą zawsze mi przynosiła i nosiła w ząbkach i jeszcze na tym kocyku była miseczka i jej szczoteczka do zębów i obróżka na kleszcze.”³
Inna właścicielka włożyła smycz, zabawki, jedzenie. Jest chwila przed zasypaniem grobu na ostatnie pożegnanie. Po zasypaniu grobu rodzina wywołuje swoje wspomnienia związane z ulubieńcem. Zdarzają się osoby, które odmawiają modlitwy:
„Ja to nawet chciałam odmówić ‘zdrowaśkę’, ale córka mówi: coś ty mama, daj spokój. Ale pewnie by nie zaszkodziło.”⁴
Właściciel grobu, gdzie jest pochowana sunia i królik powiada, że po pogrzebie urządzili sobie taką rodzinną stypę.
„Jakoś trzeba było to przetrawić, bo to było bardzo ciężkie dla nas. I było bardzo smutno.”⁵
Opiekunowie psów przywołują mityczną narrację, popularyzowaną w Internecie: „Tutaj (na grobie suczki – AEK) będzie taki pomniczek i będzie napisane: Czikuś, czekaj na mnie za Tęczowym Mostem. Bo tam jest taki Tęczowy Most, taki raj dla zwierząt. Tam pieski czekają na swoich właścicieli. Dopiero jak właściciel odejdzie to razem przekraczają Tęczowy Most”.⁶
Właścicielka zmarłej kotki snuje refleksje o charakterze eschatologicznym i etycznym:
„Zakładam, że ona będzie ze mną po tamtej stronie. Przecież to był członek rodziny. (…) Będę inną kotkę kochać tak samo, ale nie zamiast niej. Jak patrzyłam, jak umierała, to płakałam i się modliłam. I szukałam wtedy takiego punktu odniesienia. Dlaczego zwierzę tak umiera i cierpi? Bo, że człowiek to można powiedzieć: a że grzech pierworodny, życie miał niedobre, był niedobrym człowiekiem. Ale zwierzę? Cóż zrobiło zwierzę? Dlaczego cierpi?”⁷
Cmentarze zwierzęce, rytuały i mityczne narracje pozwalają na kontynuowanie więzi z pupilem, praktyki komemoratywne i żałobę.
Tekst ten jest nieco zmodyfikowanym rozdziałem z książki: Anna E. Kubiak, Pogrzeby to Nasze Życie, wyd. IFiS PAN, Warszawa 2015.
¹ Chociaż odnaleziony został w Polsce cmentarz koni w Kliczkowie koło Bolesławca, na terenie XVIII wiecznego pałacu. Zachowane obeliski mają wyryte imiona koni i daty ich urodzin.
² Rozmowa z opiekunką zmarłej suczki na cmentarzu w Koniku Nowym 6.10.2013 roku.
³ Rozmowa z opiekunką zmarłej suczki na cmentarzu w Koniku Nowym 6.10.2013 roku.
⁴ Rozmowa z mamą opiekunki zmarłej suczki na cmentarzu w Koniku Nowym 6.10.2013 roku.
⁵ Rozmowa z opiekunem zmarłej suczki i królika na cmentarzu w Koniku Nowym 6.10.2013 roku.
⁶ Rozmowa z opiekunką zmarłej suczki na cmentarzu w Koniku Nowym 6.10.2013 roku. Zobacz: https://www.teczowymost.com/.
⁷ Rozmowa z opiekunką zmarłej kotki na cmentarzu w Koniku Nowym 6.10.2013 roku.